7 lutego 2022

jaki piękny widok, kiedy wszystko płonie



Ostatni rok pisałam rok temu. O zmianach. Och, jakie to zabawne... Świat, ku mojemu zdziwieniu i wbrew oczekiwaniom, wcale nie zwolnił. I choć chciałabym zatrzymać ten proces, usiąść w moim małym,cichym pokoju z widokiem na miasto i wiedzieć, że tuż obok są osoby mi bliskie - to jest to niemożliwe. I chociaż chciałabym żyć w przekonaniu, że rzeczywistość jest czarno-biała i nic poza tym - jest to niemożliwe. Jestem już w innym miejscu, mam inny widok z okna. I uczę się, że rzeczywistość ma różne odcienie. 

Świat upomni się o Ciebie, a jeżeli ze znanych tylko sobie powodów postanowisz wyjść mu naprzeciw - zaczną się dziać różne rzeczy - te dobre, te niezapomniane, te trudne, te, które sprawiają, że oczy zachodzą łzami. Te, które przynoszą strach, ale też takie, które przynoszą ukojenie i myśl: jestem w domu, jestem przy sobie, nie zdradziłam siebie. To chyba najlepsze uczucie - móc tak powiedzieć. Dopiero teraz to zaczynam rozumieć.

Jaki piękny widok, kiedy wszystko płonie, słyszę w głośnikach. To bardzo trudna lekcja: zaakceptować fakt, że wiele rzeczy już nie jest takie jak kiedyś...bo po prostu nie może takie być. Bo czasami trzeba pozwolić odejść sobie z przeszłości, niektórym ludziom, przekonaniom, swoim wyobrażeniom. Wziąć za rękę tą swoją dziecięcą część, mocno przytulić, zaopiekować się nią... i iść.  

I patrzeć, jak wszystko płonie.

Czy już to potrafię? Czy na tych zgliszczach uda się coś zbudować?

wszystko będzie dobrze 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz