10 maja 2013

Charles Martin, "Umarli nie tańczą"

Postanowiłam spisać te fragmenty. Dawno tak się nie czułam czytając.

 _________________________________________________________________________

 Będąc u z Maggie u lekarza padłem na kolana. W wieku dwudziestu dziewięciu lat zaglądałem do brzucha mojej żony i widziałem tam naszego syna. Tak wyraźnego jak samo życie,z bijącym sercem i wiercącego się,aby zobaczyć cały rozciągający się przed nim świat.

-Cześć,stary.- bąknąłem zachwycony.

Tak rozpoczęły się moje konwersacje z brzuchem Maggie.Od tego dnia każdego wieczoru rozmawiałem ze swoim małym,lecz coraz większym synem. Gdy cała nasza trójka leżała w łóżku,unosiłem koszulę Maggie tuż ponad brzuchem,przykładałem usta do okolic pępka i rozmawialiśmy. Futbol,dziewczyny,szkoła,rolnictwo,traktory,psy,uprawa kukurydzy,kumple,kolory. Słowem: wszystko co tylko mogło przyjść mi do głowy. Chciałem po prostu,aby mój syn poznał brzmienie mojego głosu. Zanim żegnałem się z nim na dobranoc,śpiewałem mu o "Jasiu małym jak pestka jabłka", albo że "Tatuś kocha swojego słodkiego chłopczyka" czy po prostu "Jezus mnie kocha".
Czasami w środku nocy,gdy maluch zaczynał kopać lub odciskał stopę na ścianie jej brzucha,Maggie chwytała mnie za rękę i przykładała ją do tego miejsca.

Niedługo potem  przestała widzieć swoje palce u nóg. Dziecko rosło i zaczęło wystawać niczym piłka do koszykówki przytwierdzona do żerdzi. Maggs stała bezsilna przed lustrem z otwartą buteleczką lakieru do paznokci i zawodziła:

- Jestem gruba! Jak możesz mnie kochać gdy tak wyglądam?

A potem pojawiły się łzy. Zrobiłem więc jedyną rzecz,jaką mogłem zrobić. Ująłem ją za rękę,posadziłem na kanapie,nalałem jej szklankę zmrożonej wody z plasterkiem pomarańczy,wyprostowałem jej nogi i pomalowałem paznokcie u stóp.

Gdy była w siódmym miesiącu,wróciłem kiedyś do domu po zmroku i usłyszałem plusk w wannie oraz Maggie mówiącą do siebie. Wsunąłem głowę do środka i zobaczyłem,jak trzyma różową maszynkę,próbując golić sobie nogi. Zdołała już skaleczyć się w kostkę.
Przysiadłem zatem na brzegu,wziąłem maszynkę do ręki, uniosłem jej piętę,jedną,potem drugą, i ogoliłem swojej żonie nogi.



______________________



- W którym miejscu mam czytać?- zapytałem.
- Psalm 139.

-I w Twojej księdze zostały spisane wszystkie dni,które zostały przeznaczone...
 
  Podczas gdy śpiewał,uklęknąłem u boku mojego syna i oparłem głowę na trumnie. Pomyślałem o tym wszystkim,co już nigdy nie miało się wydarzyć. Grze w baseball. Jeździe na traktorze. Malowaniu palcem. Wiedziałem,że nie spyta: "Tato,mogę pożyczyć samochód?". Nie kupi pierwszej pary kowbojskich butów. Nie usłyszę o jego dziewczynach. Nie zobaczę pierwszych niezdarnych kroków. Wędkowania. Nici też i z zakatarzonego nosa. Gry w berka. Pływania. Babek z piasku. Wakacji.
Wszystko o czym już rozmawialiśmy rozwiało się jak mgła.

-D.S,nie masz nic przeciwko abym zaśpiewał jeszcze jedną?

Pokręciłem głową,a on,spoglądając na drugi brzeg rzeki,zaczął ponownie.

Gdy spokój,niczym rzeka,rozleje się na mej drodze,
gdy smutki przewalą się jak morskie bałwany...

 _________________________________________________________________________



1 komentarz: