Jestem jestem kamykiem
lecącym w twoje okno
stukotem dziobu ptaka
w rytm alfabetu Morse'a
Niepodlewaną ziemią,
pustym rytuałem.
Dawno tak sobie nie łaziłam sama. Nie spiesząc się. Dawno nie wchodziłam specjalnie w kałuże. Z plecakiem i z Melą Koteluk śpiewającą w słuchawkach mokłam i marzłam.
Senny jesienny humor,nie podchodź.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz