Jest całkiem uroczo,mimo że czuję się paskudnie i przesypiam całe dnie,bo inaczej nie mogę. Uciekają mi przez palce te wszystkie godziny,przewracam się z boku na bok i jakieś koszmary miewam. W sumie się boję trochę,ale zaraz mi przechodzi,bo to takie niedorzeczne że odwlekam poranki a boję się nocy.
Święta tuż tuż, a śniegu ani trochę. Czekam na ten śnieg jakby cokolwiek miał zmienić.
Chociaż,nie powiem- któregoś razu gdy spadł aż zaniemówiłam z zachwytu pewnego wieczora bo było tak pięknie :-)
Krakowskie przedmieście jest bardzo ładne w tym roku. Lubię też choinkę pod trybunałem. Jest naprawdę piękna i cieszy oczy. W tym roku nie miałam dużo czasu żeby powłóczyć się po mieście bez celu i poprzyglądać na ludzi,nie miałam też czasu nacieszyć się tym przedświątecznym czasem który chcąc nie chcąc mija bardzo szybko. No i trzeba się przygotować na to wszystko tak od wewnątrz. Zacząć porządki od siebie.
Dużo teraz nowych dla mnie rzeczy, w których mam nadzieję się odnajdę. Miło jest dostać wiadomość "wiem,że sobie poradzisz!" z nieznanego numeru (dobra,teraz już wiem) i ogólnie kiedy ludzie są życzliwi,tak spontanicznie i niespodziewanie. To bardzo miłe kiedy ktoś mówi Ci "możesz na mnie liczyć!"
A jeśli jest to więcej niż jedna osoba... to masz naprawdę duży powód do radości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz