5 sierpnia 2013

W drogę.




Wyruszam znów. Nogi będą niosły mnie same. Niech bolą. Niech boli wszystko. Stopniowo się odcinam,a Lublin zostawiam za sobą,nie chcę tu być i nie chcę być nigdzie,wybieram śpiwór zamiast swojego łóżka i prawdę zamiast kłamstwa.

Dziękuję za niesamowite sześć. 
Na biurku płyta z filmem z najlepszych dwóch dni w moim życiu. Nie odtworzę chyba nigdy. 

 znów chmury zmęczone przysiadły na grani
Ciężkimi brzuchami pieszczą górskie grzbiety
Już drzewa jęknęły smagnięte wichrami
I trawy przerażone knują głośne szepty

Umilkły już ptaki w gniazdach cicho siedzą
Świat czeka w napięciu z licem pociemniałym
Zbudziły się biesy z driadami tańczą
Już błysk srebrnej nici zalśnił oniemiały

Pierwsze ciężkie krople dopadły już ziemi
Jak ślepi młocarze chcą powalić wszystko
Już strumienie wody leją się za nimi
Szumiąc potokami spływają z gór szybko

Nowa srebrna nić przecięła czerń nieba
Echo przerażone ryczy dzikim grzmotem
Drzewa w wiatru graniu szamoczą się z deszczem
Jak rycerze antyczni zmagając się z sobą

Jak turkot karety znów grzmot się przewalił
I znów atakują kropli ciężkich fale
A te co dopadły straciwszy swą siłę
Strumieniem wezbranym w dół odpływają

I fala za falą i w dół jak lawina
Lecz sił już nie starcza ni kroplom ni wiatrom
I nagle blask słońca przez chmury przenika
I tęcza w deszczowych drobinkach jak flaga

I cisza i spokój i znów świergot ptaka
I słońce szaleje wśród zroszonej trawy
I drzewa co z włosów wytrzepują krople
I wszystko się cieszy po deszczowej kurzawie

I cisza i spokój i znów świergot ptaka
I cisza i spokój i znów świergot ptaka
I cisza

1 komentarz: